Czy pamiętacie, na jaką wycieczkę zaprosiłam Was w zeszłym tygodniu? Jeśli nie do końca, a jesteście głodni wrażeń, zachęcam do prześledzenia opisu rejsu na naszym blogu. Przybliżę Wam tę historię pokrótce. Płynęliśmy wówczas galarem, czyli repliką rozpowszechnionych w XVIII wieku polskich łodzi rzecznych, używanych do jednorazowego transportu towarów, tj. sól, zboże, mydło i wapno. Na jego pokładzie, wraz z innymi śmiałkami, przemierzyłam wody Motławy i Nowej Motławy, a naszym oczom ukazał się Gdansk z zupełnie innej, wartej uwagi, perspektywy.
Zdjęcie: Widok na Żurawie w Stoczni Gdańskiej
Gdy wróciłam do domu z wycieczki Galarem po Gdańsku pierwsze, co mi przyszło do głowy, to… sprawdzić inne rejsy! Założyłam, że skoro dowiedziałam się naprawdę dużo o miejscach, które znam, to z pewnością dowiem się jeszcze więcej o stoczni, którą w przeszłości poznałam w znacznie mniejszym stopniu. Wyszukałam rejs, zarezerwowałam miejsce i… się nie zawiodłam!
W ciągu około godzinnej wycieczki wydarzyło się naprawdę dużo. Rejs jest niesamowitą okazją, aby zobaczyć pracę stoczni i stoczniowców od środka. Niewielu z nas miało wcześniej możliwość, by podziwiać to, czego nie widać z lądu. Wypływając ze Stoczni Cesarskiej, wpływamy do nieco innego świata, pełnego niespodzianek, tradycji, podkreślającego na każdym kroku piękno techniki oraz doświadczenie pokoleń gdańskich szkutników i inżynierów.
Zdjęcie: Statek gotowy do rejsu, Stocznia Gdańska
Luksusowe jachty w Sunreefie, budowane na indywidualne zamówienie za astronomiczne kwoty, historyczna Stocznia Gdańsk, z której wywodzi się odgrywająca niebagatelną rolą dla naszej współczesnej historii „Solidarność”, pracująca całorocznie bez żadnych postojów Stocznia Remontowa - gwarancja szybkości i jakości na stoczniowej mapie świata, to tylko przedsmak tego, co ujrzymy. Podpłyniemy ponadto do doków – wytworu myśli technicznej wykorzystywanej od dziesięcioleci, symbolu miasta - licznych żurawi, czyli dźwigów portowych, pochylonych nad wodą. Przemkniemy obok małych, średnich i ogromnych statków oraz okrętów, budowanych dla Polskiej Marynarki Wojennej. Miniemy suwnice, pochylnie, elektrociepłownię oraz dawną pocztę morską… Istny zawrót głowy, a wszystko to w całej swojej krasie dostępne jest na wyciągnięcie dłoni.
Zdjęcie: Widok na dawną Pocztę Morską
Choć parafrazując słowa popularnej, morskiej przyśpiewki, trzeba
rumu, który zaszumi w głowie, by cały świat nabrał treści, wówczas człowiek chętnie wysłucha morskich opowieści,
to kapitan galara udowadnia, że wystarczyć może woda gazowana, rozdawana wszystkim uczestnikom rejsu, a i tak z niesłabnącym zainteresowaniem wsłuchamy się w jego słowa. Galar opływa sztucznie utworzoną w czasach flisackich Wyspę Ostrów. W trakcie sternik snuje opowieść, zahaczając w niej o ponad kilkadziesiąt historycznych obiektów, współcześnie remontowanych statków, widmo kryzysu i nadzieje na przyszłość. Nawet mimo braku technicznego wykształcenia, łatwo pojąć niezwykłość miejsca, a perspektywa wody to wrażenie znacznie potęguje. Szczególnie, kiedy zdamy sobie sprawę, że to nie tylko przygotowane wcześniej przez kapitana formułki, ale żywa opowieść, pełna pary, smarów i stukotu narzędzi, w której często pojawiają się wtrącenia, o tym, co jeszcze wczoraj moglibyśmy zobaczyć, na jakim etapie były prace tydzień temu, który statek spędził na terenach stoczniowych całe lata, a który odprawi za chwilę Straż Graniczna. Ta dynamika jest tym, co odróżnia dobrą opowieść na żywo od zapoznania się z faktami tylko na papierze.
Rejs Galarem po Stoczni zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie i utwierdził w przekonaniu, że mieszkam w niesamowitym mieście, pełnym wielkiej historii i energii, dlatego z całego serca zachęcam, abyście i Wy spróbowali! Z resztą – nie jestem jedyna. Użytkownicy portalu Trip Advisor, w swoich komentarzach potwierdzają moją opinię.
Zdjęcie: Statek i dźwigi portowe w Stoczni Gdańskiej
… zostawiłam sobie dwa alternatywne rejsy, co do których nie mam wątpliwości, że będą strzałem w dziesiątkę. Pierwszy to wariant wycieczki po Gdańsku, tyle, że z zachodzącym na tle żurawi słońcem – idealna propozycja na romantyczną randkę lub fotograficzny plener. A druga – no cóż – już zacieram dłonie. Nocny rejs galarem po Stoczni, czyli niepowtarzalna okazja, aby zobaczyć portowe dźwigi, statki i doki rozświetlone tysiącami świateł. A wszystko to przykryte mrocznym płaszczem nocy. Już nie mogę się doczekać!
Zdjęcie: Rejs Galarem po Stoczni Gdańskiej
Psssssst, zdradzę Wam tajemnicę - dla Gości Grano Hotels oferta wycieczek jest szersza! Chcesz się przekonać? Zapytaj naszego konsjerża podczas pobytu, zarezerwuj rejs, zrób kilkadziesiąt kroków od recepcji i wsiądź do galara, czekającego tylko na naszych hotelowych Gości.
Odwiedź stronę Galara Gdańskiego:
Sprawdź pozostałe wpisy na blogu: