Gwarancja najniższej ceny -10%
Dzieci lubią zimę. Dla wielu dorosłych to stwierdzenie może wydać się zaskakujące, gdyż często im samym kojarzy się głównie z odśnieżaniem samochodów lub przydomowego chodnika, ale dla najmłodszych wizja ulepienia bałwana, zrobienia orzełka czy aniołka na śniegu, sturlanie się w białym puchu z górki, a przede wszystkim bitwa na śnieżki z rodzicami i przyjaciółmi to wciąż bardzo wyczekiwane wydarzenia. Nie bez powodu disnejowska „Kraina lodu” od wielu lat cieszy się niegasnącą popularnością wśród tych młodszych oraz nieco starszych i doczekała się drugiej części. Zachęcam gorąco, mimo styczniowej pory, abyśmy wzięli przykład z Elsy, Anny, bałwanka Olafa i renifera Svena i postarali się odnaleźć zimowe piękno. Pomóżmy dzieciom tworzyć piękne wspomnienia, jakie z pewnością sami mamy! Zapraszam więc do Trójmiasta, aby sprawdzić, co zima ukryła dla nas w lesie, na górce i… w skrytce.
Zdjęcie: Zimowe szaleństwo w Gdańsku, lepienia bałwana
Jazda na sankach jest dla mnie synonimem zimy w dzieciństwie. Dużą część ferii spędzałam ścigając się z koleżankami i kolegami, kto szybciej lub bardziej efektownie zjedzie w dół. Przerwy na ciepłą herbatę, zmianę odzieży na suchą, wydawały mi się stratą czasu. Wszelkie kombinezonowe niedogodności były niczym w porównaniu z zimowym szaleństwem. W pamięci utkwiły mi również długie spacery z rodzicami, kiedy oni ciągnęli sanki po parkowych alejkach lub mocno zamarzniętym jeziorze. Wówczas wydawało mi się, że można tak cały dzień. Przeprowadzka do Gdańska uświadomiła mi, że to tutaj, jeśli tylko pojawi się śnieg, możliwości zimowych aktywności są całkiem szerokie. No bo jeśli z górki, to już na pewno w Trójmieście, gdyż takich dogodnych wzniesień u nas nie brakuje. Podobnie leśnych ścieżek i długiej, szerokiej plaży, po której można sunąć saniami na duże odległości.
Przygotujcie więc sanki i jabłuszka i w drogę! A może w tym roku już w domu zorganizujcie sobie konkurs na najciekawszy pojazd, którym będziecie mogli bezpiecznie pędzić w dół? Może będzie to zjazd równie emocjonujący, co konkurs lotów Red Bulla? Pamiętajcie o bezpieczeństwie, trendzie zero waste i o tym, by ewentualne elementy, które nie poradziły sobie z zawrotną prędkością, jaką osiągnięcie w tym śniegowym rydwanie, pozbierać od razu po przejażdżce, aby wróciły z nami. No to co? Gotowi?
Zdjęcie: Rodzina z dziećmi na sankach w Gdańsku
A które górki w Trójmieście wybrać do zjazdów? Wybór jest spory.
Górka przy VII Dworze na końcu ulicy Michałowskiego w Gdańsku. Bardzo popularna wśród rodzin z dziećmi. Spaceruję obok niej regularnie i cieszę się widząc, ile radości przynosi dzieciom, ale też dorosłym ścigającym się na sankach i innych pojazdach. Górka jest długa, szeroka i szybka, a do tego ma bezpieczną strefę hamowania. Można także dostać się do niej od strony ulicy Abrahama. Te dwa miejsca dzieli leśna ścieżka położona na wzniesieniu. Jest to świetna okazja do rozgrzewki po wyjściu z samochodu, ale także szansą na ostatni zjazd w drodze na parking. Dla tych, którzy będą mieli jeszcze siłę, polecam, aby pociągnąć najmłodszych na sankach na krótki spacer i pokazać im wielkie dęby rosnące w alei dębów, będącej leśnym przedłużeniem ulicy Abrahama. Na jej końcu znajduje się pomnik przyrody Gruby Dąb. Oprócz zimowego szaleństwa wycieczka zyska również element poznawania przyrody.
Łysa Góra na końcu ulicy Herberta w Sopocie. Miejsce kultowe na zimowej mapie Trójmiasta. Góra wznosi się na 110 m n.p.m. i pozwala na zobaczenie w oddali Zatoki Gdańskiej. Na Łysej Górze znajduje się wyciąg orczykowy o długości 286 metrów, zaś różnica wysokości do zjazdu to blisko 40 metrów. Warunki może nie są alpejskie, ale i tak od lat przyciąga zapalonych narciarzy i snowboardzistów, którzy chcą poczuć dreszczyk emocji lub postawić pierwsze kroki w sportach zimowych. W tym roku jest szczególnie bliska sercom rodzin z dziećmi jeżdżących na sankach. Jestem przekonana, że to świetny wybór na aktywny dzień z najmłodszymi i tymi nieco starszymi. A jeśli zabraknie nam już sił na zjeżdżanie, polecam pospacerować, gdyż w otoczeniu Łysej Góry znajdują się liczne wyznaczone ścieżki spacerowe o zwierzęcych nazwach, np. Szlak saren i Szlak wiewiórek.
Zdjęcie: Rodzinne, zimowe szaleństwo w Gdańsku
No dobrze, a co możemy zrobić, kiedy po szaleństwie w białym puchu lub przy jego braku, chcemy spędzić czas na świeżym, mroźnym powietrzu? Możliwości jest wiele, ale dziś polecę jedną z ciekawszych form spacerowych, pozwalającą na poznawanie świata z innej perspektywy, jaką jest Geocaching.
Geocaching to międzynarodowa gra terenowa dla użytkowników odbiorników GPS. Jej celem jest poszukiwanie skrytek, nazywanych z języka angielskiego geocache, które wcześniej zostały ukryte przez innych uczestników zabawy. Osoby, które ukrywają skrytki zwykle wybierają miejsca interesujące, niedostępne, takie o ciekawych walorach, m.in. turystycznych i krajobrazowych. Skrytki zawierają dzienniki odwiedzin, aby nowi odkrywcy mogli ogłosić zwycięstwo poszukiwań, zaś samo wpisanie się do dziennika dla najmłodszych, może być nie lada przeżyciem. Uczestniczymy w pewnej tajemniczej historii, którą wcześniej można było sobie wyobrażać na postawie przygód bohaterów książek i filmów.
Bardzo istotne jest, aby przygotować się dobrze do takiej wyprawy. Przede wszystkim zaczynamy od wejścia na stronę internetową jednego z portali geocachingowych, których jest całkiem dużo. Serwisy umożliwiają nam wskazanie lokalizacji, która nas interesuje. Dla przykładu na geocaching.pl w samym Gdańsku założonych jest ponad kilkaset skrytek, co daje nam ogromne pole do wyboru, gdyż możemy filtrować skrytki po różnych czynnikach, tj. typie, jej rozmiarze, trudności terenu i wysokości punktu ukrycia. Dobrą praktyką osób zakładających skrytki jest też dawanie wskazówek i informacji dotyczących np. tego, jaką atrakcję można zobaczyć w okolicy. Wszystko to pomoże nam zaplanować poszukiwania, zależnie od celu, czasu i sił, jakimi dysponujemy.
A więc zajrzyjmy na wybrany portal, wybierzmy interesującą nas trójmiejską okolicę, przygotujmy ciepłe i wygodne ubrania, zaparzmy herbatę do termosu i koniecznie weźmy jakiś mały przedmiot na wymianę, gdyż po znalezieniu skrytki, oprócz wpisu do dziennika, nagrodą jest też upominek na wymianę – zabieramy ten pozostawiony przez poprzednika, a sami zostawiamy inny, podarowany przez nas, który wkrótce ktoś odnajdzie.
Jeśli po śnieżnym szaleństwie mamy wciąż siły, to w okolicach górki przy VII Dworze w Gdańsku znajduje się co najmniej kilkanaście skrytek, zaś przy sopockiej Łysej Górze, kolejnych kilka.
Życzę powodzenia w poszukiwaniach i…. dużo śniegu!
Zdjęcie: Geocaching w Gdańsku
Miejsca opisane we wpisie:
Sprawdź pozostałe wpisy na blogu:
Kliknij i pobierz APLIKACJĘ GRANO HOTELS
