Rok 2020 przejdzie do historii z wielu powodów. Chwytliwe hasła „2020 nie daje o sobie zapomnieć” czy „2020 nadal w formie”, nie schodziły z nagłówków wiadomości, były przyczyną do napisania artykułów, wpisów, a także doskonałą okazją do stworzenia niezliczonej liczby memów. Sam „Rok 2020” odmieniany był przez wszystkie przypadki, a jego końcówka wciąż zapewnia dużo wrażeń. Dla wielu z nas pożegnanie z nim nie będzie więc czymś szczególnie smutnym i trudnym. Bez względu na to, czy ostatnie miesiące obeszły się z nami łagodnie, zapoczątkowały pozytywne zmiany, czy nie darzymy ich przesadną sympatią, spójrzmy z nadzieją i wykorzystajmy ten zimowy czas jak najlepiej.
Zdjęcie: Zimowy Gdańsk, Długi Targ
Tym razem tradycyjne sposoby na huczne spędzanie sylwestra i Nowego Roku, z różnych względów, mogą się nie powieść. Ciężko spodziewać się wielotysięcznych tłumów na sylwestrowych koncertach, setek osób na noworocznych balach lub zwykłych domówek, na których nikt już nie liczy nowoprzybyłych. Nie spotkamy także zwykłych spacerowiczów. Kilka ostatnich miesięcy pozwoliło nam nabrać dystansu, spojrzeć na świat z innej perspektywy, zmienić przyzwyczajenia i czasem priorytety. Spróbujmy więc z optymizmem i świeżą głową wyjść naprzeciw 2021. Ale czy koniecznie musimy to zrobić w noc sylwestrową? My, podobnie jak Panie w filmie Lejdis, uważamy, że data nie jest tu kwestią najważniejszą. Bo czemu by nie przełożyć obchodów sylwestra na bardziej dogodny, inny zimowy wieczór? Przecież umowny koniec i początek zależy również od nas! A jeśli szukasz pomysłów na świętowanie w późniejszym czasie, służymy pomocą.
Kiedy zamykam oczy i myślę, z czym kojarzy mi się słowo piknik, widzę zieloną, zwykle nierówną, trawę, pojedyncze drzewa, słońce wysoko nad horyzontem i błękitne niebo. Widzę kraciasty obrus, wiklinowy koszyk ze świeżymi malinami, chrupiącymi ciastkami własnego wypieku i orzeźwiającą lemoniadę. Słyszę śpiewające ptaki, bzyczące pszczoły wyruszające na poszukiwania nektaru, czułe słowa i subtelne gesty. Widzę lato. Ale to tylko kwestia przyzwyczajenia. Przecież nigdzie nie powiedziano, że piknik nie może się odbyć zimą! Warto choć raz przełamać utarte schematy i spróbować czegoś innego. A sylwester przeniesiony w miejscu i czasie, brzmi wciąż emocjonująco. Nic się nie stanie, jeśli tym razem zamienimy oszałamiające szpilki, dopasowane sukienki, białe koszule i muszki, na kozaki, wełniane swetry i szaliki. Póki co nie spędzimy nocy na wykwintnej kolacji, przygotowanej przez uzdolnionego szefa kuchni, nie stukniemy się kieliszkami przy akompaniamencie skrzypiec. Zamiast tego dajmy się ponieść innym emocjom. Będąc w Gdańsku, jedźmy w stronę morza. Na piaszczystej plaży rozłóżmy gruby koc, wyciągnijmy z koszyka termos z ciepłą herbatą lub aromatycznym grzańcem. Poświąteczne pierniki nabiorą wyrazu jedzone wśród szumu fal. Podzielmy się tym czasem z najbliższymi. Migoczące światełka statków stojących na redzie, sunące po horyzoncie światło latarni i wreszcie rozgwieżdżone niebo zastąpią nam pokaz fajerwerków o północy, a piasek, oprószony śniegiem, stanie się parkietem do tańca. W końcu nie zabraknie miejsca na wymyślne figury i spontaniczny pokaz. Niech życzenia szczęścia i radości nabiorą mocy, kiedy zostaną wypowiedziane na styku lądu i morza. Nie jest ważne kiedy, najważniejsze, by płynęły z serca.
Zdjęcie: Plaża w Gdańsku, sztuczne ognie
Skrzypiący śnieg pod butami, rozgrzewająca czekolada na wynos i tysiące światełek rozjaśniających mrok. Tak można wyobrazić sobie romantyczny spacer po gdańskiej starówce zimą. Tak też można wyobrazić sobie idealny plener fotograficzny. Tradycyjnie już w mieście zainstalowano dziesiątki iluminacji. Podpowiem, że można je znaleźć m.in. na ulicy Długiej, Długim Targu, Targu Drzewnym, na Zielonym Moście, dźwigu stoczniowym przy ulicy Stągiewnej czy wreszcie na Fontannie Czterech Kwartałów. Szczególnie Ci z nas, którzy są spragnieni nowości, będą usatysfakcjonowani, ponieważ tradycyjny Jarmark Bożonarodzeniowy na Targu Węglowym, w tym roku ustąpił miejsca baldachimowymi świetlnemu, czyli iluminacji rozświetlonego, gwiaździstego nieba. Trudno o bardziej romantyczne i wzruszające zakończenie roku. A ci z nas, którzy chcą poczuć się jak w bajce, mają jeszcze inną możliwość. O zimowy zawrót głowy zadbać może… Gdańska Karuzela! Nie ma znaczenia czy jesteś dzieckiem, czy czasy dzieciństwa masz już dawno za sobą, jazda na tradycyjnych filiżankach, koniach, ławeczkach i rydwanach, będzie nie lada przeżyciem. Oprócz rzeźbiarskiego i malarskiego kunsztu, twórcy zadbali, by rzeźby poruszały się w rytm klimatycznej muzyki, dlatego galopują, kołyszą się i obracają. Karuzela jest nowa, ale wzorowana na weneckich sprzed stu lat i więcej. Zdobią ją jednak ornamenty i malowidła typowo związane z Gdańskiem, np. gdański lew, Żuraw i Fontanna Neptuna. Na dwóch piętrach pomieścić może kilkadziesiąt osób, również osoby z niepełnosprawnościami. Może w ten sposób rozpocznie się tradycja zimowych wieczorów na karuzeli? To co, za rok Central Park? Jak widać nie tylko szampan i bąbelki mogą uderzyć do głowy w zimową noc!
Zdjęcie: Zimowy Gdańsk, iluminacje w Parku im. Ronalda Reagana
Jak mówi stare porzekadło: jaki pierwszy stycznia, taki cały rok. A skoro tak, to zacznij go z impetem. Kiedy myślisz Gdańsk, prawdopodobnie nasuwa Ci się skojarzenie z morzem. Kiedy myślisz morze zimą, z pewnością zapala się w głowie żaróweczka z napisem „morsowanie”. I to bardzo dobry trop. Gdańsk ma niezwykłą, ponad czterdziestoletnią tradycję witania Nowego Roku wśród fal. Co roku wczesnym popołudniem na plaży w Jelitkowie, odbywało się spotkanie amatorów zimowych kąpieli w Bałtyku. Rokrocznie w zimnych wodach zanurzała się ponad setka śmiałków. Dla części z nich to już zwyczaj, ale dla niektórych była to pierwsza próba zmierzenia się z własnym ciałem i umysłem. Można było do nich dołączyć i wejść po pas lub szyję albo z brzegu zadbać o rozgrzewający doping dla śmiałków. Harmonogram spotkania zakładał oczywiście rozgrzewkę, wspólne zdjęcie, a także wybory najbardziej oryginalnego przebrania karnawałowego. Takie preludium powinno dobrze nas zahartować i uodpornić przed pojawiającymi się wyzwaniami. A jeśli w tym roku nie uda się dotrzeć pierwszego stycznia? Nie szkodzi! Wystudzony Bałtyk da nam jeszcze sporo szans na rozpoczęcie nowej przygody!
Życzę nam wszystkim z całego serca, abyśmy mogli pozwolić sobie na chwilę zapomnienia i spotkanie w zimowym Gdańsku, by poczuć jego magię!
Zdjęcie: Zimowy Gdańsk, Żuraw
Miejsca opisane we wpisie:
Sprawdź pozostałe wpisy na blogu: