Wkrótce święta. Przyglądając się coraz liczniejszym ofertom wielkanocnym w hotelach i temu, jak wielu z nas faktycznie decyduje się na spędzenie tego czasu, korzystając z turystycznych propozycji, myślę, że możemy już z przekonaniem przyznać, że Wielki Tydzień, ale przede wszystkim okres między Wielką Sobotą a Poniedziałkiem Wielkanocnym, staje się doskonałą okazją do złapania oddechu. Powoli, Wielkanoc poza domem – w gronie rodzinnym lub wręcz przeciwnie – zyskuje miano nowej tradycji.
I ja to doskonale rozumiem. Wielkanoc, oprócz aspektów religijnych, kojarzy się już z wiosną i kolejnym przebudzeniem świata przyrody. A my – złaknieni słońca, świeżego powietrza i odpoczynku – chętnie łączymy katolicką celebrację misterium paschalnego z namacalnym światem pierwszych kwitnących kwiatów, pąków na drzewach i śpiewem ptaków.
Zastanawiałam się, o czym chciałabym opowiedzieć Wam w tym artykule i doszłam do wniosku, że napiszę o tym, co sama od wielu lat robię w Wielką Niedzielę lub Lany Poniedziałek. W zeszłym roku oraz w nadchodzące święta towarzyszyła i będzie mi towarzyszyć również najbliższa rodzina. Fakt, jak bardzo są zadowoleni, spędzając święta w Trójmieście i jak wiele osób spotykamy na naszej wielkanocnej ścieżce, pozwala mi myśleć, że wielu turystów uważa podobnie.
Dlatego zapraszam Was na spacer nad morze ;)
Zdjęcie: Rodzinny spacer po plaży w Trójmieście
Wiem, że każdy z nas ma inne możliwości fizyczne i to, co dla jednego jest początkiem spaceru, dla drugiego będzie już wyzwaniem. Jestem też świadoma, że rodziny z małymi dziećmi, osoby z niepełnosprawnościami, właściciele psów – w zasadzie każdy z nas – będzie miał inne potrzeby. Dlatego wybrałam właśnie spacer wzdłuż linii brzegowej, ponieważ zależnie od sił i chęci, jakimi dysponujemy, możemy rozpocząć go w różnych miejscach i również w wielu zakończyć, a decyzję podejmować i zmieniać, zależnie od tego, co nam w danym dniu będzie w duszy grało.
Przedstawię wariant najdłuższy, liczący blisko 15 km. Jest to więc idealny spacer na świąteczną niedzielę lub poniedziałek, kiedy to możemy sobie zarezerwować więcej czasu na aktywności. Opiszę go jednak etapami, abyście mogli ocenić, ile i które z nich najbardziej Was interesują ;)
Zdjęcie: Sopocka plaża z lotu ptaka
Spacer rozpoczynamy od mola w Gdańsku Brzeźnie. W jego pobliżu znajduje się duży parking (dla tych z Was, którzy planują wrócić do punktu wyjścia) oraz zatrzymuje się tramwaj, co z pewnością ułatwi organizację wycieczki osobom planującym iść, dokąd nogi poniosą ;)
Historyczne molo powstało w roku 1900 i miało 100 m długości. Obecne zostało zbudowane w połowie lat 90. XX wieku i stanowi przedłużenie alei Jana Pawła II. Jest dłuższe niż pierwowzór – liczy 136 m i ma ponad 7 m szerokości. Wstęp na molo jest bezpłatny, co z pewnością wpływa na to, że jest celem spacerowym wielu gdańszczan oraz turystów. Zachęcam Was serdecznie do rozpoczęcia spaceru właśnie od jego desek. Możecie też wziąć książkę czy audiobooka i odpocząć na ławeczkach z widokiem na zatokę.
Zależnie od Waszych preferencji i możliwości istnieją co najmniej dwie opcje przemieszczania się w kierunku Sopotu i Gdyni. Jedną z nich jest szeroka, piaszczysta plaża – do czego zachęcam. Po drodze można spróbować znaleźć bursztyny lub ładniejsze muszelki. Choć wystarczy też rozkoszować się ciszą, szumem fal i krzykiem mew.
Zdjęcie: Plaża Brzeźno w Gdańsku
Alternatywnie, wzdłuż plaży rozciąga się bardzo przyjemny Park Prezydenta Ronalda Reagana. Na jego terenie znajdują się dwa stawy wodne oraz skatepark i plac zabaw dla dzieci „Kraina zabawy”. Wszystko to wzbogacone o ścieżki rowerowe. Miłośnicy sztuki mogą również zapoznać się z wystawą rzeźb z granitu kaszubskiego „Wielcy Gdańszczanie”.
Dochodząc do dzielnicy Jelitkowo, zarówno plażą jak i parkiem, dotrzemy do Parku Jelitkowskiego. Zmęczonych zachęcam do spróbowania (jeśli będzie otwarty, ale spodziewam się, że tak) ryby w tradycyjnym Barze Karmazyn. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się, tak jak wiele osób, które towarzyszyły mi w podczas smacznego posiłku właśnie w tym miejscu.
Jeśli macie siły, kierując się na północ, wkrótce dojdziecie do Sopotu. A Ci z Was, którzy wolą już odpocząć mogą udać się do pętli tramwajowej, z której tramwaje odjeżdżają do wielu gdańskich dzielnic.
Granice w Trójmieście łatwo się zacierają. Wchodząc do Sopotu, znajdziecie się w dzielnicy Sopot Wyścigi. Jak sama nazwa wskazuje, stosunkowo niedaleko, kierując się w stronę SKM (Szybkiej Kolei Miejskiej), dotrzecie do sopockiego Hipodromu, czyli toru wyścigów konnych. Historia tego obiektu sięga drugiej połowy XIX wieku. I choć w okresie Wielkanocy nie będzie zawodów, jeśli planujecie zakończyć już spacer, warto udać się na Hipodrom i przejść po tym dużym, zielonym terenie, na którym co roku w czerwcu odbywają się zawody w skokach przez przeszkody najwyższej światowej rangi (CSIO5*).
Jeśli jednak wolicie iść dalej wzdłuż morza, po drodze miniecie równie kultowy Bar Przystań. W tym przypadku również namawiam na smaczną rybkę, jeśli tylko będzie ku temu sposobność.
Idąc dalej przez kilkanaście minut, dotrzecie do jednej z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Sopotu – sopockiego mola – najdłuższego obiektu tego typu nad Morzem Bałtyckim. Liczący blisko pół kilometra pomost jest bardzo licznie odwiedzany przez turystów. Pierwszy taki obiekt wybudowano już niespełna 200 lat temu. Obecny, został odrestaurowany stosunkowo niedawno, Dobudowano wówczas także marinę, w której latem cumują naprawdę imponujące jachty. Jako że spacer miał już powyżej 5 km, odpoczynek na białych ławkach, z widokiem na historyczny Grand Hotel, może być bardzo przyjemną przerwą na złapanie jodu. Co ważne – od 07.04.2023 wstęp na molo będzie płatny.
Jeśli chcecie zakończyć spacer, warto przejść się „w górę” ulicą Bohaterów Monte Cassino tzw. Monciakiem, czyli – obok zakopiańskich Krupówek – najbardziej znanym deptakiem w Polsce i dotrzeć do SKM, a pociągiem do Gdańska lub Gdyni.
Zdjęcie: ulica Bohaterów Monte Cassino w Sopocie
Fani spacerów mogą jednak iść dalej. W Sopocie zachęcam do spaceru Parkiem Północnym, jednym z moich ulubionych, chyba nawet ulubionym. W jego skład wchodzi część starsza, zlokalizowana przy molo i Grand Hotelu oraz część młodsza – podmiejski lasek, prowadzący w stronę Gdyni, poddany gruntownej renowacji kilkanaście lat temu. To, co w nim cenię, to bezkolizyjne ścieżki dla pieszych, rowerzystów i rolkarzy. Mieszkańcy oraz turyści mogą zobaczyć w wiosenne i letnie popołudnia, jak płynnie przebiega tam ruch oraz jak łatwo o aktywność w bezpośrednim sąsiedztwie morza.
Co nie mniej ważne, a wiosną już szczególnie, w parku znajduje się kilkadziesiąt gatunków drzew i wiele chronionych roślin, więc spacer jeszcze bardziej zyskuje w oczach miłośników przyrody.
Zdjęcie: Zachód słońca, Molo w Sopocie
Granica pomiędzy Sopotem a Gdynią przebiega na rzece Swelini. I choć może to wydać się nieprawdopodobne – ten króciutki potok ma charakter górski! To podkreśla, jak bardzo Trójmiasto jest niezwykłe.
Gdynia „zaczyna się” tzw. psią plażą. Niech więc nie zdziwią Was biegające bez smyczy i aportujące z wody piłki czworonogi. A jeśli macie ze sobą własnego Burka, okazja do zabawy jest wyśmienita.
Kierując się w stronę centrum miasta, po drodze dotrzemy do trzeciego już mola. Molo w Gdyni Orłowie liczy około 180 m. Rozpościera się z niego bardzo ładny widok na klif orłowski, a patrząc w przeciwnym kierunku, zobaczymy, ile drogi już za nami ;) Wejście jest bezpłatne i gorąco do niego zachęcam, gdyż samo Orłowo jest naprawdę przyjemną okolicą i warto się tu na chwilę zatrzymać. Łatwo też, idąc ulicą Orłowską, dotrzeć do stacji kolejowej Gdynia Orłowo i z niej wrócić w stronę Sopotu czy Gdańska.
Najbardziej wytrwałych zachęcam jednak do kontynuacji spaceru plażą. I choć kilka dni temu pojawiła się informacja o osunięciu części klifu w Orłowie, jeśli sytuacja nie ulegnie pogorszeniu, myślę że warto przejść obok niego (lub alternatywnie górą, ścieżką w Rezerwacie Kępa Redłowska). Jest to jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie możemy obserwować żywy, pracujący klif, poddawany abrazji morskiej (wymywaniu przez fale), co jest niesamowitą lekcją o sile natury.
Zdjęcie: Klif Orłowski w Gdyni
Zmierzając w stronę plaży miejskiej w Gdyni, przejdziecie naprawdę przyjemną promenadą czyli Bulwarem Nadmorskim, będącym najpopularniejszą trasą spacerową w tym mieście. Deptak liczy około 1,5 km długości – patrząc od strony Gdańska, z której nadeszliśmy, prowadzi od Polanki Redłowskiej do plaży śródmiejskiej. Jego historia sięga okresu międzywojennego, a poza funkcją spacerową, służy również za falochron zabezpieczający brzeg przed bałtyckimi sztormami.
I cóż – za nami około 15 km. A dla tych, którym to wciąż mało – przejedźcie się wzdłuż Skweru Kościuszki i Alei Jana Pawła II, gdyż u jej końca cumuje niezwykły Okręt-Muzeum ORP Błyskawica oraz Statek-Muzeum Dar Pomorza.
Najlepszą opcją powrotu będzie w tym przypadku wycieczka SKM z Gdyni Głównej do Gdańska.
Zdjęcie: Dar Pomorza w Gdyni
I choć w tym roku nie przedstawiłam typowej, katolickiej celebracji okresu Wielkiej Nocy, mam nadzieję, że oprócz religijnych uroczystości i bardziej tradycyjnych propozycji (jak te, które przedstawiłam rok temu), znajdziecie czas dla siebie i dla swoich bliskich, by nabrać powietrza w płuca i spojrzeć z optymizmem na świat, który nas otacza. Szczególnie, gdy jest tak niesamowity jak ten w Trójmieście.
Sprawdź pozostałe wpisy na blogu: