Święta Bożego Narodzenia to czas, który wielu z nas pragnie przeżywać wyjątkowo. W natłoku codziennych obowiązków szukamy chwili wytchnienia, radości i czasu dla najbliższych.
A co jeśli w tym roku zrobimy to inaczej niż do tej pory? Przełamanie świątecznej rutyny daje szansę na odkrycie nowego wymiaru „Gwiazdki”. Wyjazd w miejsce pełne ciszy, spokoju, blisko natury to okazja, by celebrować święta w harmonii z otoczeniem – podczas spacerów po plaży, wspólnego śpiewania kolęd pod gwiazdami czy zanurzenia w rytuałach wellness. Zamiast powielać utarte tradycje, można stworzyć własne – takie, które będą bardziej autentyczne, osobiste i dopasowane do potrzeb serca. Warto spróbować, by odnaleźć prawdziwą magię świąt… w prostocie :)
Ho, ho, ho! Sklepowe półki i witryny dały nam oficjalny sygnał, by rozpocząć wielkie odliczanie do świąt! Warto więc przyjrzeć się, gdzie Boże Narodzenie wraz z okresem przed- i poświątecznym może ożywić oraz utrwalić najpiękniejsze wspomnienia. Niezmiennie uważam, że Gdańsk to idealne miejsce, by spędzić ten niepowtarzalny, zimowy czas, dlaczego? Spieszę wyjaśnić!
W Gdańsku tradycja miesza się z nowoczesnością, tworząc unikalną mozaikę, na którą czekamy przez okrągły rok. Ulice rozświetlone tysiącami lampek, dźwięki kolęd przenikające Trakt Królewski, zapach cynamonu i pierników unoszący się w powietrzu oraz kubek grzanego wina rozgrzewający dłonie przechodniów – to wszystko czyni miasto jeszcze bardziej magicznym niż przez pozostałe 11 miesięcy.
Zapraszam Was więc do zanurzenia się w atmosferę świątecznego, gdańskiego blasku ✨
Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie spokojną plażę skąpaną w promieniach jesiennego słońca. W tle słychać szum fal delikatnie muskających brzeg. Wokół unosi się zapach wilgotnego powietrza przeplatającego się z nutą sosnowego lasu. Morska bryza owiewa Wam twarze, a na językach możecie wyczuć drobinki soli. To idealny moment na oddech – głęboki, oczyszczający, pełny.
W tej spokojnej, nadmorskiej scenerii kryje się zaproszenie do regeneracji – czas, który możecie sobie podarować, by odnaleźć równowagę po intensywnym lecie oraz przygotować ciała i umysły na zimowe wyzwania. Jeśli czujecie potrzebę balansu i resetu, doskonale trafiliście!
Jesienią Gdańsk odsłania swoją refleksyjną stronę – miasto, które latem tętni życiem i przyciąga tłumy turystów, w październiku staje się spokojniejsze, bardziej kameralne, ale jego urok jest wciąż żywy. Ciepłe, złociste światło przenika przez stare, zabytkowe uliczki, a szum wiatru miesza się z dźwiękiem szeleszczących liści. Każdy krok po brukowanych, bardziej pustych alejkach przypomina nam zapomniane historie i tajemnice. W takich chwilach można naprawdę poczuć ducha tego miejsca – o wielowiekowej tradycji, pełnego opowieści kryjących się w murach kamienic i na brzegach Motławy.
Kiedy lato wyda już ostatnie tchnienie, Gdańsk może stać się schronieniem dla tych, którzy szukają odpoczynku od codziennych trosk. Bez tłumów, hałasu i pośpiechu, zaprasza nas do powrotu do prostych i autentycznych przeżyć. To idealna pora, by zanurzyć się w przestrzeń, która nie rozprasza, ale pozwala się skupić, zatrzymać na chwilę i po prostu być :)
Zapraszam Was, byście oderwali się od rutyny i spróbowali odnaleźć w sobie spokój, delektując się jesienią w sercu Trójmiasta.
Plażowanie w Trójmieście to prawdziwa przyjemność – czyste, piaszczyste wybrzeże i łagodne fale Bałtyku tworzą idealne warunki do wypoczynku. Od porannych spacerów wzdłuż brzegu, joggingu, siatkówki plażowej, przez sporty wodne, supy oraz relaksujące popołudnia przy dźwiękach natury, po wieczorne wydarzenia na plaży – znajdziecie tu wiele, a może nawet wszystko, czego potrzebujecie, by spędzić niezapomniane wakacje. O tym, gdzie i jak najlepiej wypocząć w Gdańsku, możecie dowiedzieć się z naszego przewodnika na idealne wakacyjne dni.
Ale co zrobić, gdy słońce chowa się za chmurami lub macie ochotę, by wzbogacić swój wakacyjny repertuar wrażeń o coś więcej, niż mniej lub bardziej aktywne leżenie na plaży? Trójmiasto oferuje mnóstwo atrakcji w sąsiedztwie morza, które sprawią, że każda chwila spędzona nad Bałtykiem będzie wyjątkowa. Zapraszam Was w podróż po atrakcjach, które dostarczą wrażeń zarówno małym odkrywcom, jak i dorosłym poszukiwaczom przygód :)
Tegoroczne lato rozpieszcza nas wysokimi temperaturami, a Gdańsk – jako prawdziwy raj dla miłośników plażowania i aktywnego wypoczynku – dotrzymuje mu kroku. Szerokie, piaszczyste plaże, wśród których warto wymienić Jelitkowo, Brzeźno, Stogi czy Sobieszewo, oferują nie tylko idealne warunki do odpoczynku nad morzem, ale także liczne atrakcje w bliskiej okolicy. Malownicze promenady, parki, historyczne zabytki i kulturalne wydarzenia, które czekają na odkrycie – w sam raz, by przeżyć inspirującą, letnią przygodę.
Od porannych spacerów wzdłuż brzegu, joggingu, siatkówki plażowej, przez sporty wodne oraz relaksujące popołudnia przy dźwiękach fal, po wieczorne wydarzenia na plaży – w Gdańsku znajdziecie wiele, a może nawet wszystko, czego potrzebujecie, by spędzić niezapomniane wakacje.
I choć ja jestem pewna, dlaczego to idealne miejsce na wakacyjny relaks oraz przygodę, zachęcam, abyście również Wy się o tym przekonali!
Długo wyczekiwane przez wielu z nas wakacje właśnie się rozpoczęły! Jeśli zastanawiacie się, czy warto pojechać nad polskie morze, to od razu odpowiem – oczywiście, że tak! Doradzam jednak wybrać dobrze, aby destynacja odpowiadała naszym potrzebom. A dobrze, wg mnie, może znaczyć m.in.: kierunek Wyspa Sobieszewska :)
Położona w bezpośrednim sąsiedztwie Gdańska Wyspa Sobieszewska zadowoli zarówno miłośników przyrody, jak i aktywnego wypoczynku. Bez względu na to, czy szukacie spokoju, czy adrenaliny, znajdziecie coś dla siebie.
Ciepła wiosna i zbliżające się wielkimi krokami lato sprzyjają podejmowaniu decyzji urlopowych – zarówno tych bardziej przemyślanych oraz długo wyczekiwanych jak i tych spontanicznych, w których od impulsu i inspiracji do decyzji mija zaledwie kilka chwil.
Wiosną i latem Bałtyk zachwyca nie tylko swoją piękną przyrodą, ale także sprzyjającymi warunkami do żeglowania. Szerokie, piaszczyste plaże, błękitne niebo oraz stosunkowo łagodne wiatry tworzą idealną atmosferę dla rejsów po Zatoce Gdańskiej i Martwej Wiśle. Widoki w trakcie takiej przygody są niezapomniane – rytmiczne fale i mieniąca się na słońcu woda zapadają w pamięć.
Jeśli szukasz inspiracji na krótszy bądź dłuższy urlop, zapraszam Cię na Wyspę Sobieszewską do Hotelu i Apartamentów Grano Solmarina – jedynych dysponujących własną mariną do cumowania łodzi, a także oferujących rejs organizowany przez Premium Yachting w cenie pobytu!
Ostatnie ciepłe, a gdzieniegdzie gorące, dni naturalnie zachęciły wielu z nas do planowania nieodległej już majówki. Patrząc za okno i na termometry, z optymizmem nastawiamy się na te kilka (nawet pięć!) wolnych dni na świeżym powietrzu. Choć oczywiście wizja grilla z przyjaciółmi oraz rodziną nastraja pozytywnie, warto postawić na nowe przeżycia i od czas do czasu zrobić coś wyjątkowego ;)
A kiedy majowa pogoda sprzyja, tętniący życiem Gdańsk, staje się rajem dla miłośników aktywnego spędzania czasu. Jednak miasto może zaoferować znacznie więcej, niż tylko spacery nad brzegiem morza. Wiosna to również doskonały moment na zagłębienie się w pulsującej kulturze miejskiej, a sztuka uliczna, to jedno z bardziej ekscytujących doświadczeń.
Zapraszam Was dziś na zwiedzanie miasta z perspektywy barwnych ulicznych murali.
Wiosna to czas, kiedy przyroda budzi się do życia, przywołując o poranku zapomniane ptasie melodie. To okres, gdy na drzewach rozkwitają pierwsze, delikatne pąki, by po chwili wybuchnąć zielenią, a łąki obsypują się różnobarwnymi kwiatami, tworząc niepowtarzalne dywany natury. Słoneczne promienie rozgrzewają ziemię, wpędzając w ruch cały ekosystem – od najmniejszych owadów po majestatyczne ssaki. Dla nas, miłośników, ale też elementów natury, wiosna to moment przebudzenia po zimowym letargu i czas nowych nadziei na piękne jutro. Dla wielu jest więc najwspanialszą porą roku :)
Jeśli nie jesteście pewni, czy należycie do tej grupy, przekonajcie się o tym na Wyspie Sobieszewskiej. Spacerując po plażach, gdzie morskie fale układają kolaże na piasku, możecie poczuć, jak czas zwalnia, a zgiełk codzienności zostaje daleko za plecami. W tym pełnym spokoju, otoczonym lasem i morzem zakątku, odnajdziecie ukojenie dla duszy i ciała. W takich okolicznościach zdecydowanie łatwiej pokochać wiosnę na nowo lub dać jej szansę po raz pierwszy ;)
Zapraszam Was do odkrywania wiosennych inspiracji i złapania oddechu w otoczeniu pięknej, budzącej się do życia natury przy niepowtarzalnym, ptasim akompaniamencie :)
Wiosenna aura ma w sobie coś niepowtarzalnego – budzi nasze zmysły do życia, przywołując radość i obiecując nowy początek. W tej atmosferze, Wielkanoc nabiera szczególnego znaczenia, stając się nie tylko czasem religijnych refleksji, lecz również okazją do spędzenia czasu z bliskimi w pięknym, nadbałtyckim otoczeniu.
Gdańsk, miasto kontrastów i bogatej kultury, oferuje niezliczone możliwości spędzenia tych świąt w wyjątkowy sposób, w harmonii z naturą i tradycją, czyniąc je niezapomnianymi dla wszystkich, którzy tu zawitają. Dlatego, jak co roku, zapraszam Was na Wielkanoc do Gdańska :)
This special moment of the year, which is one of the favorite reasons to celebrate and celebrate femininity, is fast approaching. Women's Day, because we are talking about it, is a time when many of us want to find a moment for ourselves, open up to new experiences, immerse ourselves in our interior, but also spend joyful time in the company of other ladies.
What if you let your imagination run wild and let Women's Day last... a whole month? Impossible? Well, it's possible! At Grano Hotel Solmarina :)
I invite you ladies (but also men, of course) to the land of relaxation and relaxation for body and spirit. It doesn't matter whether you come to Sobieszewska Island alone, with a friend, mother, sister, daughter or partner - it is worth allowing yourself a bit of luxury and pleasure. Especially in a place where the March silence plays on the most sensitive strings of the soul.
Odkrywanie Gdańska zimą to podróż w zupełnie inny wymiar niż ten powszechnie znany. Chociaż niskie temperatury, a niekiedy śnieżna aura, ograniczają niektóre typowe, nadmorskie aktywności takie jak plażowanie, otwierają też drzwi do nowych doświadczeń. I na nich się dziś skupimy :)
Spokojne spacery po urokliwych zakątkach miasta, zwiedzanie zabytków i delektowanie się lokalną kuchnią mogą stać się niezapomnianą przygodą, która rozbudzi apetyt na więcej. Muzea, teatry, wystawy właśnie na to czekają. Zapraszam Was w podróż do Gdańska trochę poza sezonem.
Rok 2024 rozpoczął się już na dobre – dla wielu z nas styczeń bywa naprawdę dynamiczny i wymagający, szczególnie w kontekście zawodowym. Dobrze jest więc na chwilę przystanąć i wziąć głęboki oddech. Plaże, na których spotkasz jedynie śpiew fal i szum wiatru, wydają się być ostatnim zakątkiem wolnym od miejskiego pośpiechu. Jeśli potrzebujesz miejsca, gdzie czas zwalnia, a zmysły wchodzą w harmonię z naturą, mam dla Ciebie wspaniałą propozycję.
Zapraszam do zimowej oazy spokoju, czyli na Wyspę Sobieszewską :)
Marzenia o zimowych przygodach ożywają zawsze wraz z pierwszymi płatkami śniegu. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy podarowali dzieciom szansę na ich zrealizowanie oraz pozwolili na małą, rodzinną odskocznię od codzienności podczas ferii zimowych. A te w części województw właśnie się zaczęły. Choć dzisiejszy świat pędzi, dostarczając wyzwań, warto dać sobie czas i przyzwolenie na stworzenie najpiękniejszych, rodzinnych wspomnień. Zimowa przerwa od nauki jest więc wyśmienitą okazją, by dobrze się bawić :)
Ho, ho, ho – odliczanie do świąt ruszyło pełną parą! Warto więc, abyśmy przyjrzeli się, gdzie Boże Narodzenie wraz z okresem przed- i poświątecznym może ożywić oraz utrwalić najpiękniejsze wspomnienia. Osobiście uważam, że Gdańsk to idealne miejsce, by spędzić ten niepowtarzalny, zimowy czas :) A dlaczego? Już wyjaśniam!
W Gdańsku tradycja miesza się z nowoczesnością, tworząc unikalną, świąteczną mozaikę, na którą czekamy przez okrągły rok. Ulice rozświetlone tysiącami lampek, dźwięki kolęd przenikające Trakt Królewski, zapach cynamonu i pierników unoszący się w powietrzu oraz kubek grzanego wina rozgrzewający dłonie przechodniów – to wszystko czyni miasto jeszcze bardziej magicznym niż przez pozostałe 11 miesięcy.
Zapraszam Was do zanurzenia się w atmosferę świątecznego, gdańskiego blasku ✨
Tydzień mroźnej i śnieżnej zimy już za nami! Myślę, że wielu miłośników śniegu przecierało oczy ze zdumienia i radości, gdy w listopadzie świat pokrył się białym puchem. Pomyślałam więc o przygotowaniu dodatkowej inspiracji dla tych, których widok śniegowców cieszy, a wełniane swetry i czapki budzą ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, wypierając myśli o porannym skrobaniu szyb ;)
Śnieżnobiała tafla rozświetlona blaskiem lamp, dźwięk subtelnego skrzypienia łyżew sunących po lodzie, gwar rozmów i śmiech dzieci – to miejsce, niezależnie od wieku, zawsze wzbudza ekscytację i radość. Lodowisko. Bez względu na to, czy jesteś mistrzem łyżwiarstwa figurowego, tańczysz na lodzie lub dopiero raczkujesz na lodowej tafli, trzymając pod rękę bliskich lub… bandę, taka zimowa przygoda to gwarancja dobrej zabawy i niezapomnianych chwil.
W dzisiejszym artykule postaram się przybliżyć Wam świat trójmiejskich lodowisk, podzielę się z Wami kilkoma praktycznymi wskazówkami i podpowiem, co zrobić, kiedy ściągniemy już figurówki czy hokejówki z nóg.
Listopad rozgościł się za naszymi oknami już na dobre. Ostatnie liście trzymają się jeszcze na wietrze, ale nie ulega wątpliwości, że tocząca się walka jest nierówna. Podobna rozgrywka między pozostaniem w ciepłym łóżku a jego opuszczeniem w zimniejsze porankami odbywa się w domach wielu z nas. Nie tak dawno obserwowałam wyniki ankiety na jednym z kont instagramowych, które śledzę, i odpowiedzi na pytanie o najmniej lubiany miesiąc w Polsce były bezlitosne – zdecydowana większość z nas listopad chciałaby przeczekać lub w ogóle pominąć, wskakując od razu w okres grudniowych dekoracji, prezentów czy świąt ;)
Są jednak i tacy, którzy jesień uwielbiają. Bycie „jesieniarą” jest obecnie modne i na każdym kroku spotykamy kogoś czerpiącego przyjemność z możliwości, jakie daje nam chłodniejsza aura i krótszy dzień. Dlatego pomyślałam, że warto pozwolić się przekonać miłośnikom kolorowych liści, wełnianych kocyków i… sezonowych pyszności! Zabieram Was dziś w podróż po jesiennych smakach Gdańska. Smacznego!
Tegoroczna jesień nas rozpieszcza. Wrzesień i październik są ciepłe i pozwalają korzystać z dobrodziejstw aktywności na zewnątrz. Co prawda, może tęsknie wyglądamy dłuższych dni, jednak także te krótsze przynoszą wiele słonecznych chwil, które warto wykorzystać.
Pomyślałam więc, że dla wielu z nas tygodniowe urlopy lub te bardziej odległe w kontekście dystansu, podczas których spędzamy wiele godzin w samochodzie czy pociągu, mogą nie być już idealnym rozwiązaniem na wolne dni. Z drugiej strony nasuwa się jednak myśl – czy, aby odpocząć, trzeba jechać na drugi koniec świata? Jestem przekonana, że nie. Dlatego, zapraszam Was, mieszkańców Trójmiasta, na krótki wypoczynek na… położoną 15 km od gdańskiego Starego Miasta Wyspę Sobieszewską do GRANO HOTEL SOLMARINA.
Nieco ponad dwa tygodnie temu rozpoczęła się kalendarzowa jesień. Szczęśliwie, mamy do czynienia z jej najlepszym wcieleniem – kolorowym, pełnym słonecznych promieni, ogrzewającym przygotowujący się do odpoczynku świat przyrody. Jest to więc doskonały moment, by przyjrzeć się mu lepiej, szczególnie, że chętnych do obserwacji jest już znacznie mniej niż w sezonie letnim.
Zapraszam Was więc do Gdańska widzianego z góry i zagubienia się w gąszczu egzotycznych roślin.
Pogoda w Trójmieście podczas długiego sierpniowego weekendu naprawdę dopisała. Nad morze zjechało liczne grono turystów, a plaże pękały w szwach. Będąc zupełnie uczciwą – wielu tak dogodnych okazji pod kątem opalania i kąpieli morskich w te wakacje nie było. Dodatkowo, często słyszy się – zarówno od znajomych jak i w wypowiedziach podróżujących – że dla gości, szczególnie tych z dziećmi, 15 sierpnia jest właśnie ostatnim momentem, w którym decydują się na letni urlop.
Ja jednak chciałabym Wam pokazać, że mimo zbliżającego się końca wakacji, warto zmienić przyzwyczajenia, przełamać rutynę lub wręcz przeciwnie – jak co roku odwiedzić Trójmiasto, by w mniej tłocznej, ale zwykle równie ciepłej (i statystycznie mniej deszczowej) oraz klimatycznej atmosferze zatopić się w… kulturze.
Jesteśmy już na półmetku wakacji! Nie ukrywam – pisząc te słowa, musiałam się uszczypnąć. A jednak – miesiąc odpoczynku i pięknych wspomnień za nami. Cieszmy się więc, że kolejne, sierpniowe dni mamy wciąż na horyzoncie ;)
Ostatnie tygodnie letnich urlopów są doskonałą okazją do tworzenia wspomnień i przeżywania niezapomnianych chwil solo, z rodziną i przyjaciółmi. Byłoby cudownie, gdyby pamięć o tym czasie została z nami na długo, szczególnie w kontekście nadchodzącej jesieni. A gdzie go spędzić i dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w niniejszym artykule. Zapraszam na bałtyckie wakacje w pełnym inspiracji dużym mieście i hotelu.
Wspominałam już o tym wielokrotnie, ale i dziś powtórzę – aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu ma nieocenioną wartość. W natłoku codziennych obowiązków często zapominamy o tym, jak ważne dla naszego ciała i umysłu jest to, by oddać się przygodom poza murami domów i siłowni. Bez względu na to, czy jesteście entuzjastami sportu, miłośnikami przyrody, czy po prostu chcecie oderwać się od rutyny, chwile, a najlepiej całe godziny, na łonie natury mogą Wam przynieść wiele korzyści.
Za nami dwa tygodnie wakacji letnich. Zaglądając do kalendarza, można odnieść wrażenie, że czas pędzi jak szalony i ciągle przyspiesza. Dlatego, aby nie przegapić nadchodzącego, zwykle nieco luźniejszego i sprzyjającego urlopom okresu, zachęcam Was już teraz do zaplanowania zbliżających się dni i weekendów. A gdzie spędzić je najlepiej?
Myślę, że moja dzisiejsza propozycja, pełna kolorów, smaków i zapachów, spodoba się wielu czytelnikom. Zapraszam do Gdańska na 763. Jarmark św. Dominika!
Choć może 18 stopni ciepła na zewnątrz jeszcze nie dla wszystkich jest sygnałem do pompowania kółek i dmuchanych flamingów lub poszukiwań spakowanych rok wcześniej strojów kąpielowych, jednak jest to już dobry moment, by pomyśleć o nadchodzącym urlopie letnim. A dla miłośników wiosennej aury i temperatur, by już dziś zaplanować weekend… na plaży. Którą wybrać? Dowiecie się z artykułu.
Choć nieco rzutem na taśmę, ale zdążyliśmy! Dla tych z Was, którzy wybierają się do Trójmiasta na długi weekend majowy, a także dla tych, którzy dopiero zastanawiają się, co zrobić z nadchodzącymi wolnymi dniami, w tym roku przypadającymi wyjątkowo korzystnie, spieszę z pomocą.
Przygotowałam propozycję aktywnego spędzenie czasu i poznanie uroków bliskich okolic Gdańska z nieco innej perspektywy. Zapraszam do lektury!
Wkrótce święta. Przyglądając się coraz liczniejszym ofertom wielkanocnym w hotelach i temu, jak wielu z nas faktycznie decyduje się na spędzenie tego czasu, korzystając z turystycznych propozycji, myślę, że możemy już z przekonaniem przyznać, że Wielki Tydzień, ale przede wszystkim okres między Wielką Sobotą a Poniedziałkiem Wielkanocnym, staje się doskonałą okazją do złapania oddechu. Powoli, Wielkanoc poza domem – w gronie rodzinnym lub wręcz przeciwnie – zyskuje miano nowej tradycji.
I ja to doskonale rozumiem. Wielkanoc, oprócz aspektów religijnych, kojarzy się już z wiosną i kolejnym przebudzeniem świata przyrody. A my – złaknieni słońca, świeżego powietrza i odpoczynku – chętnie łączymy katolicką celebrację misterium paschalnego z namacalnym światem pierwszych kwitnących kwiatów, pąków na drzewach i śpiewem ptaków.
Zastanawiałam się, o czym chciałabym opowiedzieć Wam w tym artykule i doszłam do wniosku, że napiszę o tym, co sama od wielu lat robię w Wielką Niedzielę lub Lany Poniedziałek. W zeszłym roku oraz w nadchodzące święta towarzyszyła i będzie mi towarzyszyć również najbliższa rodzina. Fakt, jak bardzo są zadowoleni, spędzając święta w Trójmieście i jak wiele osób spotykamy na naszej wielkanocnej ścieżce, pozwala mi myśleć, że wielu turystów uważa podobnie.
Dlatego zapraszam Was na spacer nad morze ;)
Przeglądając fora internetowe i portale społecznościowe, często zauważam pytania rodziców, dziadków i opiekunów dzieci dotyczące wyboru miejsca wypoczynku – zarówno krótszego, weekendowego, jak i planowanych wakacji letnich oraz zimowych. Zwykle pojawia się kwestia, którą pomagają rozstrzygnąć inni użytkownicy: „Gdzie jechać z dzieckiem na urlop?”.
Oczywiście – nie ma się co dziwić! Interesujących propozycji w Polsce i na świecie jest co najmniej mnóstwo, a liczba dni urlopowych dla większości z nas – powiedzmy sobie szczerze – stosunkowo niewielka. Dlatego zależy nam, aby wybór był jak najciekawszy, odpowiadający potrzebom naszej rodziny i dający gwarancję, że naprawdę będziemy mieli, co robić na wypadek popsucia się pogody, gorszego samopoczucia czy zwykłego dziecięcego zmęczenia.
Ja – z pełnym przekonaniem – zawsze zachęcę do przyjazdu do Gdańska i Trójmiasta w ogóle! A dlaczego? Ponieważ na trójmiejskim szlaku nie znajdziecie czasu na nudę. Przeczytajcie ;)
Wielkimi krokami zbliża się dzień, o którym z doświadczenia wiem, że jest jednym z ulubionych powodów do świętowania przez kobiety – zarówno te starsze, jak i młodsze. I choć niektórym z nas kojarzy się z okresem PRL-u, w którym jest zakorzeniony, nie przeszkadza to odczarować go z wszechobecnych wówczas goździków i rajstop ;) Mamy wpływ na to, czy uczynimy go wyjątkowym i pięknym czasem spędzonym zgodnie z naszymi potrzebami i pragnieniami, pamiętając o prawach, które posiadamy.
Dzień Kobiet, bo to o nim mowa, jest dziś dniem, w którym wiele kobiet chce znaleźć czas dla siebie, otworzyć się na nowe, zajrzeć do swojego wnętrza, ale także spędzić radosne momenty w gronie innych Pań. Szczęśliwie, możliwości jest mnóstwo. Ja zaproponuję Paniom (i to do nich będę wyjątkowo kierowała swoje słowa, jednak propozycje nie mają płci, więc również Panów zachęcam do poczytania i skorzystania z pomysłów) kilka sposobów, które wydają się miłą alternatywą dla potrzebujących oddechu ciała i ducha.
Choć wyglądając za okno na świat skąpany w wiosenno-jesiennej aurze, ciężko w to uwierzyć – wielkimi krokami wchodzimy w okres ferii zimowych. Już za kilka dni dzieci z części województw rozpoczną długo wyczekiwaną przerwę między semestrami. I właśnie z myślą o Was – rodzicach, dziadkach, opiekunach najmłodszych i nieco starszych – przygotowałam dzisiejszy artykuł. Jednak również Ci, którzy muszą uzbroić się w nieco więcej cierpliwości i poczekać kilka tygodni, znajdą coś dla siebie – wszak warto planować urlop z wyprzedzeniem.
Ho, ho, ho! Jak mówi stare, polskie porzekadło: Święta, święta i po świętach! Jeśli nie chcecie, aby grudniowy, dla wielu osób długo wyczekiwany, magiczny czas, uciekł Wam przez palce i rzeczywiście skończył się wraz z ostatnią porcją karpia lub zagubionym w barszczu uszkiem, koniecznie zastanówcie się nad jego kontynuacją. Gdybyście zastanawiali się, gdzie i co warto zrobić, aby zatrzymać piękne chwile, mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie dla Was inspiracją. Zatem – kierunek poświąteczny i sylwestrowy Gdańsk oraz Wyspa Sobieszewska.
Kilka lat temu wizyta w SPA zupełnie nie zajmowała moich myśli. Wydawało mi się, że to luksus zarezerwowany dla innych osób. Jednakże nie bardzo potrafiłam odpowiedzieć na pytanie dla jakich konkretnie. Z pomocą przyszła moja przyjaciółka, która wybrała się z koleżankami z pracy na weekend do hotelu SPA. Zaskoczyło mnie wtedy, że dziewczyny nie zaplanowały większych aktywności np. zwiedzania, tylko postawiły właśnie na dwudniowy relaks po trudnym okresie zawodowym. Zapytałam je wówczas, dla kogo ich zdaniem jest SPA. Odpowiedź okazała się oczywista: SPA jest dla wszystkich!
Wrzesień przegania lato chłodniejszymi porankami i wieczorami. Powoli, mimo słonecznych godzin w trakcie dnia, uświadamiamy sobie, że upały nam już nie grożą i przyzwyczajamy się do myśli o cieplejszych ubraniach oraz pełniejszych butach. Ale, jak pewnie stali Czytelnicy bloga już doskonale wiedzą, jesień nad morzem może być piękną okazją do zaczerpnięcia świeżego, pełnego jodu powietrza oraz szansą odpoczynku w ciszy i spokoju. A jeśli o nich mowa – zapraszam, ponownie już z resztą, na Wyspę Sobieszewską – mekkę osób, które potrzebują ukojenia w rytmie natury… i nie tylko.
Nie chce się wierzyć, że wakacje już minęły! Dopiero co dzieci opuściły szkolne ławki na letnią przerwę, a już kilka dni temu usłyszały pierwszy dzwonek zwiastujący nadejście nowego roku. Żeby jednak nawiązać trochę do letniej atmosfery i łagodniej wejść w okres jesiennych obowiązków, warto zastanowić się nad zorganizowaniem krótkiego, choćby weekendowego, wypoczynku. Szczególnie, że wciąż można wykorzystać bon turystyczny, a jesienne Trójmiasto wciąż kusi morzem atrakcji dla turystów w każdym wieku.
W poprzednim artykule opowiedziałam Wam o najbardziej interesujących i wartych uwagi walorach przyrodniczych Wyspy Sobieszewskiej. Dziś skupię się na tym, co zrobić, aby doświadczyć nadmorskiego, niepowtarzalnego klimatu wyspy jeszcze mocniej. Przygotujcie rowery, rozgrzejcie ramiona, ubierzcie wygodne buty i ruszcie z uśmiechem na ustach po przygodę.
W dzisiejszym artykule opowiem Wam trochę więcej o miejscu, o którego istnieniu nie wie zbyt wielu turystów odwiedzających Trójmiasto. A na pewno znaczna ich część jest zaskoczona, że w granicach Gdańska leży całkiem duża… wyspa.
Wyspa Sobieszewska, bo o niej mowa, jest trzecią co do wielkości, po Wolinie i Uznamie, wyspą polskiego wybrzeża Bałtyku. Co ciekawe, jako jedyna powstała w wyniku działalności człowieka.
Ale na tym interesujące fakty dotyczące „Sobieszewa” się nie kończą. Zachęcam Was do lektury, a także odwiedzin tego niesamowitego miejsca – mogę zapewnić, że wielu moich Gości zauroczyło i jest dla nich stałym punktem podczas powrotów do Trójmiasta m.in. z powodu walorów przyrodniczych. Z resztą – i ja je bardzo lubię.
Rodzinne wyjazdy i wakacje, te krótsze i dłuższe, są często zaplanowane w najdrobniejszym szczególe. Rodzice chcą dokładnie wiedzieć, co będą robić, a przynajmniej co robić mogą. Wnikliwie sprawdzają ofertę pod kątem udogodnień dla dzieci, dopytują o to, co hotel, pensjonat, agroturystyka lub najbliższa okolica oferują dla najmłodszych. Chcą mieć pewność, że w razie niepogody oferta wypoczynkowa będzie przygotowana na tyle bogato, że ich pociechy nie zdążą się nudzić, a oni… będą mieli czas, by odpocząć.
Od kilku tygodni czuć wyraźne powiewy wiosny. Ostatnie weekendy rozpieszczały nas słońcem, bezchmurnym niebem i spokojnym morzem. Przyroda zaczęła budzić się do życia, rozpoczynając ulubiony dla wielu okres roku. W niedalekiej perspektywie, gdzieś na horyzoncie, oprócz kwitnienia przebiśniegów i krokusów, widnieje inny, tradycyjnie najważniejszy dla chrześcijan czas – Wielkanoc.
I właśnie na świętach – w wersji dla katolików i nie tylko – skupię dziś Waszą uwagę.
14 lutego zbliża się wielkimi krokami. I choć z moich obserwacji wynika, że są co najmniej dwa podejścia do celebrowania tego dnia, chciałabym zaproponować kilka pomysłów, aby święto zakochanych było w tym roku niepowtarzalne. Jeśli należycie do grupy osób, dla których walentynki są dniem wyczekiwanym i wyjątkowym, pełnym magii i niespodzianek, mam nadzieję, że w tekście znajdziecie inspiracje, aby spędzić je w przyjemny sposób. Jeśli jesteście po drugiej stronie barykady, a czerwone serduszka w lutym nie spędzają Wam snu z powiek, to również zachęcam do lektury. Przecież z pomysłów możecie skorzystać później, bo świętować warto w każdy inny dzień, a najlepiej codziennie.
Gdybym przeprowadziła krótką ankietę i zapytała z czym kojarzą się Wam ferie zimowe, prawdopodobnie większość z Was wskazałaby odpowiedzi takie jak: narty, snowboard, sanki, góry, śnieg, gorąca herbata i bitwa na śnieżki. Niektórzy dodaliby pewnie odpoczynek, czas z rodziną i przygody. Oczywiście, nie wyczerpałoby to wszystkich możliwości. Warto więc szukać czegoś wyjątkowego dla nas, a na pewno dobrze otworzyć się na coś nowego, by poszerzyć horyzonty.
I właśnie ferie zimowe nad morzem, w dużym mieście, mogą się okazać wyjściem poza schemat i całkiem ciekawą alternatywą dla tych, którzy wielkimi miłośnikami sportów zimowych nie są. Zapraszam w zimową podróż do Gdańska.
Jesień w tym roku nas rozpieszcza. Wydawać by się mogło, że za nami dopiero wrzesień. Tymczasem w miniony weekend cofnęliśmy zegarki o godzinę. Dzieci z sąsiedztwa, przebrane ze czarownice i duchy, biegały krzycząc radośnie „Cukierek albo psikus”, a my obsypywaliśmy je słodyczami, by nieco później, w zadumie, pomyśleć o naszych biskich.
I choć teraz pewnie trudno w to uwierzyć, już za kilka tygodni złote liście zastąpi szron, a spacery bez czapki, okażą się dużym wyzwaniem. Listopadowe wieczory, zawieszone pomiędzy złota jesienią a zimą, to dobry czas, aby pomyśleć o… świętach Bożego Narodzenia i tym, jak w tym roku je spędzimy. A warto to rozważyć jak najszybciej, gdyż chętnych na przeżycie tych dni poza domem jest z roku na rok coraz więcej.
Od kilku dni czuję coraz mocniej, że jesień zbliża się do nas wielkimi krokami. Zwiększony ruch samochodów na ulicach, gromadki uczniów na boiskach szkolnych, aż wreszcie napotkani podczas leśnego spaceru grzybiarze, dumnie prezentujący znajdujące się w koszykach trofea – cieszące oko prawdziwki, koźlarze i maślaki. No i pierwsze nitki babiego lata, unoszące się swobodnie w złotych promieniach słońca, jasno sygnalizują, że przyroda szykuje się powoli do snu.
Dla większości z nas ten wrześniowy czas to powrót do rutyny i pewnej normalności po wielu miesiącach pandemicznych zmagań. Czas odpoczynku w domowym zaciszu po intensywnych dniach w szkole i pracy.
– Za co lubisz morze? – usłyszałam. Przez moją głowę przemknął strumień myśli, wspomnień, obrazów.
– Za wszystko – uśmiechając się serdecznie zerknęłam na horyzont.
Odpowiedź, choć wydawałoby się, że trywialna, jest dokładnie tym, co czuję. Morze rozgościło się w mojej duszy dawno temu. I, być może, nie jest to najpopularniejsza opinia – uwielbiam je po sezonie letnim. Druga połowa sierpnia, wrzesień, październik i listopad rządzą się swoimi, bardziej surowym, ale też majestatycznymi prawami.
To właśnie wówczas morze wydaje mi się najpiękniejsze i ma szczególną siłę przyciągania. Pojawiające się coraz częściej sztormy, granatowe chmury górujące dumnie nad wzburzoną taflą, przebijające się przez nie promienie słońca, wiatr targający włosy i piaszczyste przestrzenie, z nielicznymi turystami, poszukającymi tych samych przeżyć i emocji.
Czy pamiętacie, na jaką wycieczkę zaprosiłam Was w zeszłym tygodniu? Jeśli nie do końca, a jesteście głodni wrażeń, zachęcam do prześledzenia opisu rejsu na naszym blogu. Przybliżę Wam tę historię pokrótce. Płynęliśmy wówczas galarem, czyli repliką rozpowszechnionych w XVIII wieku polskich łodzi rzecznych, używanych do jednorazowego transportu towarów, tj. sól, zboże, mydło i wapno. Na jego pokładzie, wraz z innymi śmiałkami, przemierzyłam wody Motławy i Nowej Motławy, a naszym oczom ukazał się Gdansk z zupełnie innej, wartej uwagi, perspektywy.
Sezon wakacyjny nad polskim morzem trwa w najlepsze! Lato zaczęliśmy z przytupem również w Trójmieście, gdyż temperatury tylko okazjonalnie spadają poniżej 20 stopni Celsjusza, co cieszy wszystkich spragnionych rozgrzanego piasku, opalania i kąpieli w falach. Jednakże Gdańsk nie tylko morzem żyje i ma jeszcze wiele innych, interesujących asów w rękawie. Dla tych, którzy wytchnienia szukają nad wodą, ale niekoniecznie na rozległych plażach lub przeskakując pośród bałtyckich bałwanów, mam bardzo dobre wieści. Podobnie, jak dla miłośników poznawania historii na nowo, a przede wszystkim spojrzenia na znane oblicze miasta z… nieznanej perspektywy – perspektywy wody.
Zapraszam Was na relację z rejsu galarem!
Do wakacji zostało już tylko kilka tygodni! Wiosenne słońce wślizguje się coraz wcześniej do naszych sypialni i przypomina nam, że to najwyższy czas, aby zaplanować urlop. Wielu z nas wybierze się w podróż z najbliższymi: małżonkami, partnerami, dziećmi, rodzicami, z przyjaciółmi lub solo. Ale, ale - czy aby na pewno wymieniłam tu wszystkich, którzy cieszą się na myśl o odpoczynku, beztrosce, pięknych widokach i byciu przy naszym boku? Zdecydowanie nie!
Hotele otwarte czy hotele zamknięte? W ostatnich tygodniach otrzymałam co najmniej kilkanaście takich pytań od przyjaciół, znajomych i członków rodziny. Uczestniczyłam też w kilku dyskusjach, w których próbowaliśmy ustalić, na co pozwalają nam aktualne regulacje, a czego robić nie możemy. Pomyślałam, że skoro temat jest żywy wśród moich bliskich, może zainteresować też naszych Gości, czytelników oraz osób poszukujących odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania. Z myślą o Was przygotowałam ten krótki przewodnik po rezerwacjach w czasie kolejnego lockdownu.